Branża od lat wskazywała na problem i proponowała rozwiązania. Legalnie działające w niej przedsiębiorstwa uważają, że są ofiarami złego prawa.
W ostatnich miesiącach w Polsce doszło do kilkudziesięciu pożarów odpadów. Paliły się różnego typu odpady, zgromadzone zarówno na wysypiskach, jak i na legalnych składowiskach, w legalnych i nielegalnych magazynach. Kilka pożarów wybuchło w profesjonalnych instalacjach przetwarzania odpadów komunalnych, tzw. RIPOK-ach.
Dokładnych statystyk nie ma. Dane szacunkowe wskazują, że z 76 tegorocznych pożarów 30 dotyczyło magazynów, 21 – wysypisk, 11 – składowisk odpadów, 10 – RIPOK-ów, a 4 – PSZOK-ów. W soboty i niedzielę wybuchło 30 pożarów.
Wiodące instytucje reprezentujące branżę odpadową zwracają uwagę, że w dyskursie publicznym branża jest przedstawiana w bardzo negatywnym świetle. Rzetelnie i profesjonalnie działający przedsiębiorcy są niejednokrotnie wrzucani do jednego worka ze zwykłymi przestępcami, określanymi jako „mafia śmieciowa”.
– Mamy poważne obawy, że nieznający tematu mogą odnieść mylne wrażenie, iż stanowiąca margines patologia obejmuje całą branżę – mówili na konferencji prasowej w Warszawie przedstawiciele Krajowej Izby Gospodarki Odpadami i Rady RIPOK.
Branżę odpadową wspierają organizacje zrzeszające samorządy: Związek Miast Polskich i Związek Gmin Wiejskich RP. Także one znalazły się w ogniu krytyki, bo odpowiadają za gospodarkę odpadami na swoim terenie. Obowiązek ten – nałożony na nie ustawowo w momencie wprowadzenia tzw. rewolucji śmieciowej – spowodował, że część z nich zaczęła dążyć do uzyskania jak najniższych cen za usługi (co wpływa na wysokość pobieranej od mieszkańców tzw. opłaty śmieciowej). Samorządy przypominają jednak, że to nie one stoją na straży przestrzegania prawa i tropienia pojawiających się nieprawidłowości.