Generatory, oraz jeden z namiotów, zaprezentowano 23 grudnia ub.r. podczas briefingu, który zorganizowano w sąsiedztwie miejskiego stadionu w Letnicy.
- Pewnie każdy z nas myślami jest już przy jutrzejszym, świątecznym stole. Wydaje nam się, że ten świąteczny czas to dobry moment, by podzielić się tym, czego naszym braciom i siostrom na Ukrainie dzisiaj najbardziej brakuje. Mijają 302 dni od rozpoczęcia agresji rosyjskiej w Ukrainie. Dzięki ofiarności gdańszczanek i gdańszczan, a także naszych podmiotów komunalnych, możemy przekazać kolejną pomoc dla Ukrainy - mówiła podczas briefingu prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. - Dzisiaj za naszą wschodnią granicą brakuje najbardziej prądu, miejsca gdzie można się ogrzać, gdzie można podładować telefony czy zjeść ciepły posiłek.
Prezydent Dulkiewicz przypomniała też, że jako przewodnicząca grupy roboczej "Ukraina" działającej w ramach Komitetu Regionów Unii Europejskiej, zaapelowała, aby miasta i regiony z całej Europy wysyłały konkretną, rzeczową pomoc do partnerskich i zaprzyjaźnionych miast na Ukrainie.
- Dziękuję za ofiarność. Za to, że chcemy dzielić się dobrem - dodała prezydent Dulkiewicz. - Myślę, że jest to też inny wymiar świąt Bożego Narodzenia, ponieważ możemy podzielić się tym, czego innym brakuje: światłem, ciepłem i prądem.
Zastępca prezydent ds. zrównoważonego rozwoju i inwestycji, Piotr Grzelak, przypomniał, że przed miesiącem, w imieniu Unii Metropolii Polskich, Komitetu Regionów UE i Związku Miast Polskich, a także Związku Miast Ukraińskich została podpisana deklaracja współpracy na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom. Ze strony UMP dokument podpisał właśnie Piotr Grzelak, a stronę ukraińską reprezentował Witalij Kliczko, mer Kijowa. Agregaty i namioty, które kupił Gdańsk to właśnie praktyczna realizacja tego zobowiązania.
- Nadchodzi czas, kiedy spotykamy się z naszymi rodzinami, czas ciepła. Niestety, w tym roku w Ukrainie ten czas ma inny charakter. To czas przetrwania, niezłomności i pokazania, że Ukraina zwycięży w tym najtrudniejszym momencie. Do dwóch miast frontowych, bo takimi dzisiaj są Chersoń i Charków, jadą po dwa namioty grzewcze. W czasie, kiedy będzie dochodziło do ataków na cele energetyczne, w tych namiotach będzie można ogrzać się, ale też podładować telefon czy internet, by móc skontaktować się np. z rodziną - podkreślał Piotr Grzelak, zastępca prezydent.
Piotr Grzelak zwracał też uwagę, że kryzysy energetyczne, do których celowo prowadzą Rosjanie, powodują inne kryzysy. Jeśli przez kilka godzin nie ma prądu, to dochodzi do dodatkowych awarii, m.in. zamarzania wody w rurach, które następnie mogą się rozszczelnić, ale też wylewania ścieków. Jeśli sytuacja taka trwa przez dłuższy czas, może to też wywołać epidemię.
Przekazanie kolejnego sprzętu dla naszych walczących sąsiadów jest możliwe dzięki wsparciu ze strony gdańszczanek i gdańszczan, którzy przyłączyli się zbiórki „Gdańsk Pomaga Ukrainie”, a także wspólnej akcji polskich samorządów „Polskie miasta Ukrainie”.
- Chciałbym podziękować gdańszczankom i gdańszczanom, a także gdańskim przedsiębiorcom i firmom komunalnym za to, że jesteśmy w stanie kontynuować naszą zbiórkę. 19 generatorów, w tym trzy generatory o dużej mocy oraz cztery namioty, to owoce waszej ofiarności. Kiedy my będziemy dzielić się opłatkiem, to Ukraińcy będą siedzieć w zimnie, często pozbawieni prądu. To także od nas zależy, czy tę zimę będą w stanie przeżyć i tę wojnę kontynuować do dobrego skutku - podkreślał Jacek Bendykowski, prezes Fundacji Gdańskiej, dodając, że zbiórka fundacji na rzecz Ukrainy, wciąż trwa.
Za kolejne dary podziękował, wyraźnie wzruszony, Jurij Żerlicyn, koordynator pomocy technicznej Gdańsk Pomaga Ukrainie, który osobiście zawozi podarowany sprzęt, nawet do ostrzeliwanych obecnie miast.
- Dziękuję serdecznie za ten kawałek ciepła, który pojedzie z Gdańska do miast Ukrainy. To będzie druga tona parafiny, która pójdzie bezpośrednio na front do przygotowania świec okopowych oraz ten sprzęt, który widzimy. Dziękuję za ciągle wsparcie Ukrainy - mówił Jurij Żerlicyn.