Jak PiS złupił miasta

Opublikowano: 03.04.2024
pieniądze2.jpg
Strojący się obecnie w piórka obrońców demokracji członkowie partii do niedawna rządzącej opowiadają niestworzone dyrdymały o swoim umiłowaniu małych ojczyzn. Jednak liczą się fakty, a te są jednoznaczne.

Opublikowany niedawno raport NIK, sporządzony przez delegaturę w Białymstoku, bardzo metodycznie i precyzyjnie, po raz pierwszy okiem obserwatora z zewnątrz obiektywnie opisuje to wszystko, o czym mówimy od dawna, ale co niektórzy traktują jako narzekanie lobbystów samorządowych. PiS-owcy natomiast mówią, że NIK jest „polityczny” (nota bene: zawsze, gdy ktoś prezentuje inne zdanie niż wszechwiedzący PiS, otrzymuje natychmiast ten przydomek; pierwsza A. Zalewska, gdy deformowała system oświaty, nasze negatywne opinie określała jako „polityczne”, nie podejmując polemiki merytorycznej…). Przedstawmy zatem suche dane faktyczne, pochodzące ze sprawozdań JST, zestawione przez resort finansów według tej samej metodyki, co każdego roku.

Rosnący deficyt operacyjny

NIK w swoim raporcie pisze, że wraz z kolejnymi zmianami w systemie podatkowym rósł odsetek samorządów, które w uchwałach budżetowych wykazywały tzw. deficyt operacyjny. Deficyt ten jest różnicą między dochodami bieżącymi a wydatkami bieżącymi. Występowanie deficytu operacyjnego oznacza, że samorząd przyznaje się do tego, że ma niewystarczające zasoby finansowe na podstawowe funkcjonowanie. Nie ma więc ich również na rozwój i inwestycje. O ile w 2018 r. tylko 57 JST (2% wszystkich samorządów) prognozowało deficyt operacyjny, o tyle w 2023 r. na taki krok zdecydowało się już ponad 1600 JST (ponad 57% wszystkich samorządów).

Zatem w roku 2023 większości samorządów dochody bieżące, które zapewniał zdemolowany system, nie wystarczały na niezbędne - w chwili uchwalania budżetu - wydatki bieżące. Tak pokazywały plany. Spójrzmy zatem na wykonanie:

Ten wykres obrazuje faktyczne zmiany sytuacji samorządów lokalnych (bez województw) w kolejnych latach wprowadzania tzw. polskiego ładu. Potwierdzają to liczby dla konkretnych JST (w załączeniu). Patrząc na wynik wykonania budżetu w ub.r., trzeba najpierw zaznaczyć, że 2270 jednostek (81%) zakończyło ten rok z deficytem budżetowym.

Więcej jednak mówi wielkość nadwyżki operacyjnej, bo na wynik składają się także inne czynniki, np. pozostałość z roku 2022, kiedy to dorzucono samorządom, według niesprawiedliwych kryteriów, dodatkowe 13,6 mld, których JST nie zdążyły wydać.

Dla pełnej przejrzystości trzeba wziąć pod uwagę nadwyżkę operacyjną netto, to znaczy umniejszoną o dokonane w 2023 roku spłaty wcześniejszych zobowiązań, bo na nie trzeba w pierwszym rzędzie przeznaczyć nadwyżkę.

Zatem ostatecznie 960 jednostek (34,2%) zakończyło rok z deficytem operacyjnym.

Deficyt operacyjny politycznie sterowany

Nadwyżka operacyjna netto wystąpiła zatem w prawie dwóch trzecich jednostek, w tym we wszystkich województwach. Kwotowo wyniosła ona zaledwie 8,15 mld zł, to znaczy tylko tyle własnych środków samorządy, po spłaceniu przypadających na rok ubiegły zobowiązań (9 mld zł), mogły przeznaczyć na rozwój. Trzeba jednak koniecznie zaznaczyć, że z tej kwoty aż 6,8 mld zł przypadło na województwa, a tylko 1,35 mld na wszystkie gminy i powiaty!

Patrząc osobno na poszczególne kategorie JST, trzeba dodatkowo podkreślić, że:

  • ponad połowa miast na prawach powiatu oraz gmin miejskich zakończyła ubiegły rok deficytem operacyjnym (ujemną nadwyżką operacyjną netto),
  • deficyt operacyjny netto nie rozkładał się równo – w miastach na prawach powiatu wyniósł on na koniec 2023 roku aż 2 mld 369 mln zł, co oznacza, że sumarycznie nie miały one w ogóle własnych środków na rozwój, lecz na aż tyle musiały się zapożyczyć, by pokryć wydatki bieżące,
  • nadwyżka operacyjna netto w łącznej wysokości 2 mld 499 mln zł wystąpiła natomiast w gminach wiejskich.

Dyskryminacja miast

Dodatkowo trzeba przypomnieć, że dyskryminowanie miast miało miejsce zarówno w dokonanych w trakcie lat 2021-2023 dodatkowych transferach kwot rzekomo rekompensujących ubytki we wpływach z PIT-u, jak i w transferach z programów rządowych (RFIL i RPIS). Propagandowo (słynne czeki) „rozdano” kwotę ok. 111 mld zł, z czego do końca r. 2023 samorządy otrzymały 35,4 mld zł dotacji celowych, które nie uzupełniały oczywiście dochodów bieżących, za to pozwoliły sfinansować sporo lokalnych inwestycji, przede wszystkim poza miastami, co obrazuje poniższe zestawienie:

Należy mieć nadzieję, że mieszkańcy miast wystawią za to stosowny rachunek twórcom „polskiego ładu”, na którym zyskał tylko rząd, w przeciwieństwie do mieszkańców, którzy rzekomy zysk wynikający ze zmniejszonego podatku z nawiązką oddają w nieodliczanej już składce na ubezpieczenie zdrowotne. Straciły natomiast społeczności lokalne, zwłaszcza miasta, które złupiono niemiłosiernie, ze szkodą zarówno dla mieszkańców jak i dla tych, którzy w nich uczą się, studiują, pracują, robią zakupy i korzystają z lokalnej infrastruktury.

(apo)

Załączniki:
Jak PiS złupił miasta - PDF
Zestawienie danych - EXCEL

Partnerzy