Związek Miast Polskich broni samorządów przed rozwiązaniami, które utrudnią im prowadzenie gospodarki odpadami. Chodzi o zapisy ustawy o elektromobilności, która wprowadza od 1 stycznia 2020 roku dla przedsiębiorstw prowadzących gospodarkę odpadami obowiązek posiadania 10% taboru napędzanego energią elektryczną.
Elektryczne będą musiały być śmieciarki, odśnieżarki, zamiatarki itp. Problem polega na tym, że na świecie nie ma jeszcze takich pojazdów. Dopiero w tej chwili powstają prototypy takich aut, które są testowane. Oprócz tego mogą być one bardzo drogie. Poza tym nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądała ich eksploatacja. Tego typu wymóg spowoduje, że de facto przedsiębiorstwa mogą przestać działać, bo stracą kontrakty. Zdaniem przedstawiciela ZMP, konieczna jest nowelizacja tej ustawy, bo nikt nie będzie w stanie zrealizować tego warunku. Grozi to załamaniem gospodarki śmieciowej w miastach.
Liczne interwencje Związku przyniosły już jakiś skutek. Ministerstwo Energii chce zmienić wymogi dla firm zajmujących się wywozem śmieci w średnich i dużych miastach. Nowelizacja przepisów ma im pomóc w spełnieniu wymogów, które od 2020 roku wprowadza ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych.
Na postulaty zgłaszane nie tylko przez organizacje samorządowe, ale też parlamentarzystów oraz przedstawicieli branży usług publicznych, pozytywnie odpowiedziało Ministerstwo Energii, które przygotowało projekt nowelizacji ustawy o elektromobilności. Rządowa propozycja zakłada, że do progu 10 proc. wliczane będą, oprócz pojazdów elektrycznych, także auta napędzane gazem ziemnym. „Przedmiotowa zmiana spowoduje usunięcie wszelkich wątpliwości związanych z brakiem możliwości terminowej realizacji przez jednostki samorządu terytorialnego zadań publicznych im przypisanych” - podkreślili przedstawiciele resortu energii w uzasadnieniu do projektu.