Ponad 1,1 miliarda wyda w tym roku łódzki samorząd na zadania związane z edukacją co stanowi wzrost o ponad 100 mln w porównaniu do roku 2017. Subwencja oświatowa z budżetu centralnego dla Łodzi wyniesie ponad 607,9 mln zł i jest co prawda wyższa od ubiegłorocznej o 18,8 mln zł, ale…
- Około 19 milionów złotych wydamy na rządowe podwyżki pensji dla nauczycieli przyznane im przez panią minister Zalewską - powiedział Tomasz Trela wiceprezydent Łodzi, dodając: - Podwyżki, co z mocą podkreślam zasadne i potrzebne, ale przypomnę, że pani minister zapewniała, że samorządy dostaną na ten cel pieniądze. Łódź nie dostała. Podobnie jak na inwestycje związane z reformą edukacji wymyśloną przez rząd PiS i szereg innych wydatków.
Dostosowanie szkół do wymogów reformy, odprawy dla zwalnianych nauczycieli i szereg "drobniejszych" wydatków związanych z reformą kosztowały miejski budżet 6,7 mln zł w 2017 roku oraz 860 tys. w tym roku. Tytułem zwrotu kosztów z MEN Łódź dostała 710 tys. zł. - Kwota oczywiście śmieszna, a pytania dlaczego taka a nie inna proszę kierować do pani minister Zalewskiej. Może odpowie, bo na moje pisma w tej sprawie nie odpowiada - dodał wiceprezydent Łodzi.
Co roku samorządy dostają nowe zadania, w ślad za czym nie idzie dofinansowanie. Tak było z reformą szkół zawodowych, które miały wspierać m.in. Specjalne Strefy Ekonomiczne. Do dziś żadna ze stref nie zaangażowała się w jakąkolwiek pomoc szkołom zawodowym. - Łódź oraz prywatne firmy z wielu branż wyręczają rząd i hojnie wspierają szkoły zawodowe oferując uczniom staże, praktyki a najlepszym pracę - przypomniał Tomasz Trela, dodając: - Firmy potrzebują fachowców, więc wspierają kształcenie, a minister Zalewska i kolejni premierzy PiS tylko mówią. A jak już cośkolwiek zrobią to bałagan.
Miasto co roku dokłada do zadań edukacyjnych pokaźne kwoty, wyręczając w ten sposób rząd. Jak podkreślił radny Sylwester Pawłowski, przewodniczący Komisji Edukacji Rady Miejskiej, niemal na każdej sesji jest projekt uchwały zwiększający budżet edukacji.